Tottenham po ambitnej walce przegrywa z Chelsea
Przed niedzielnymi derbami Londynu na Wembley, to Koguty uchodziły za faworytów tego starcia. Jednak każdy spodziewał się zaciętego starcia dwóch odwiecznych rywali. Kibice nie mogli się czuć zawiedzeni. Oglądaliśmy dużo sytuacji bramkowych i bardzo zaciętą walkę do samego końca. Górą okazało się jednak Chelsea Londyn, które zwyciężyło 2-1. Bohaterem gości był Marcos Alonso, strzelec obu bramek dla The Blues.
Spotkanie od samego początku przebiegało w bardzo dobrym tempie. Już w 4 min. The Spurs mieli mnóstwo szczęścia. Niepilnowany Morata znalazł się w doskonałej sytuacji, ale nieczysto uderzył głową i piłka minęła słupek. W 24 min. meczu z rzutu wolnego fantastycznie przymierzył Alonso dając The Blues prowadzenie.
Tottenham momentalnie rzucił się do ataku. Koguty kilkukrotnie były bliskie wyrównania. Dośrodkowanie z rzutu wolnego w wykonaniu Eriksena o centymetry minęło bramkę strzeżona przez Thibaut Courtois. Chwilę później Kane znalazł się w dogodnej sytuacji, ale jego strzał trafił tylko w słupek. Do końca pierwszej połowy nie udało się już wyrównać stanu meczu, a główna zasługa w tym należy do belgijskiego bramkarza, który popisał się wspaniałymi paradami.
Początek drugiej połowy również należał do Tottenhamu, który raz zarazem zagrażał bramce Chelsea. Jednak to The Blues byli bliżsi wyrównania w 74 min. kiedy to Willian uderzył z dystansu, a słupek tym razem uratował Kogudy. Na niecałe 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Spurs wyrównali. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Eriksen, a piłkę niefortunnie głową strącił Batshuayi, który chwilę wcześniej wszedł na boisko. Po pechowej interwencji Belga piłka wpadła do bramki.
Chelsea zależało na trzech punktach i postanowili przycisnąć Tottenham w samej końcówce. Dwie minuty przed końcem znów błysnąć Alonso, który znalazł się w polu karnym i uderzył na dłuższy słupek obok Llorisa. Hiszpan tym strzałem zapewnił Chelsea zwycięstwo i trzy punkty. Patrząc czysto obiektywnie, Tottenham może czuć duży żal. To Koguty dominowały przez większą część spotkania stwarzając więcej sytuacji bramkowych oraz miażdżąc Chelsea w aspekcie posiadania piłki. Niewykorzystane sytuacje potrafią się jednak mścić i tym razem zasada ta okazała się do bólu prawdziwa.