Tottenham tylko na remis z Burnley
Wieczór na Wembley gdzie The Spurs podejmowali Burnley pokazał nam prawdziwość starego, piłkarskiego porzekadła o tym, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą. Tottenham tworzył w tym meczu mnóstwo sytuacji, ale zdołał wykorzystać tylko jedną z nich. Po kolejnych koncertowo marnowanych okazjach w doliczonym czasie gry Burnley zabrało Kogutom dwa punkty.
Od samego początku mecz przebiegał pod dyktando Tottenhamu. Gracze Burnley nie mieli wielu okazji by odpowiedzieć na ataki Kogutów. Przewaga Spurs była widoczna prawie w każdym elemencie gry. Jednak to co należy podkreślić, jako coś niebywałego to fakt, że Tottenham oddał w całym meczu aż 24 strzały. Tylko cztery z nich były celne. Aż 15 strzałów odbijało się natomiast od obrońców Burnley, który mieli mnóstwo szczęścia i zawsze potrafili stanąć we właściwym miejscu.
Jedyną bramkę dla Kogutów w 49 minucie meczu zdobył Dele Alli, który wykorzystał duże zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym i zdołał dopaść do piłki i umieścić ją w siatce. Później oglądaliśmy festiwal zmarnowanych szans. Setki psuł przede wszystkim Harry Kane, który miał wyborne okazje by podwyższyć prowadzenie Tottenhamu. Jednak w oczy raziła nieskuteczność angielskiego napastnika, króla strzelców z poprzedniego sezonu Premier League.
Kilka szans miało także Burnley lecz i oni nie grzeszyli tego dnia skutecznością Do czasu. Już w doliczonym czasie gry Chris Wood otrzymał świetne podanie od Robbiego Brady’ego i znalazł się sam na sam z golkiperem Spurs, Hugo Llorisem. Takiej okazji The Clarets nie mogli przepuścić. Brady ze spokojem doprowadził do wyrównania i tym samym wyrwał dla Burnley jeden punkt.
W ostatnich sekundach meczu z kibicami Kogutów na Wembley miał okazję przywitać się nowy nabytek Tottenhamu, Davinson Sanchez. Jednocześnie, kibice Spurs wciąż czekają na potwierdzenie trzeciego transferu Tottenhamu w trakcie letniego okienka transferowego – Juana Foytha z Esrudientes La Plata. Po za Sanchezem do klubu dołączył także golkiper Paulo Gazzaniga z Southampton.